Kiedy ostatnio się nagrodziłaś?
Kiedy poklepałaś się po plecach i powiedziałaś sobie: „dobra robota” ?
Z doświadczenia moich klientów wiem, jak trudno ludziom zauważyć, co fajnego, wartościowego osiągnęli. Raczej widzę u nich nastawienie „wszystko albo nic” – mówią tak: „jeśli nie zrobiłem czegoś spektakularnego, to na pewno nie mam prawa sam(a) siebie pochwalić za jakiś drobiazg”.
A docenienie siebie jest bardzo istotne – choćby dla dobrego samopoczucia:) Pomaga też przełamać typową asymetrię, która polega na tym, że zauważamy tylko nasze wpadki, porażki, niedoskonałości i niedociągnięcia.
Małe wygrane
Na dokładkę, okazuje się, że na przykład w miejscu pracy najważniejszym motywatorem są małe wygrane – poczucie, że dokonuje się postęp. Zbadała to Teresa Amabile na sporej populacji pracowników amerykańskich firm (opisuje to w książce „Zasada postępu”).
To jest bardzo ciekawe – w pracy najbardziej motywują nas małe codzienne wygrane a nie spektakularne sukcesy. Wniosek jest prosty – jeśli nie będziemy się doceniać za drobne postępy, to na okazję do nagrodzenia się przyjdzie nam bardzo długo poczekać. Bo wielkie, spektakularne sukcesy niestety nie zdarzają się aż tak często, jak byśmy pragnęli.
Widzę, jak trudno wielu osobom jest zauważyć, co fajnego, wartościowego zrobiły. A brak dostrzegania i doceniania swoich postępów sprawia, że mamy ochotę rzucić coś, co nie przyniosło jeszcze świetnego rezultatu. Zarzucamy wtedy nasze postanowienia, nowe zachowania, które nie zdążyły się jeszcze zamienić w nawyki, a czasem nawet realizację naszych marzeń.
Dlatego zachęcam Cię do nagradzania się.
Nie musisz od razu kupować drogiego szampana, jeśli szkoda forsy – ale cóż Ci szkodzi, by kupić sobie fajne ciastko, albo krem, albo obejrzeć sobie w nagrodę film. A szczerze mówiąc, możesz sobie sprawić nagrodę bezkosztową i niekaloryczną – można sobie powiedzieć: „wow, super, że to zrobiłam/ jestem z siebie dumny”. I poczuć przyjemne emocje, które się z tym wiążą. Im więcej dobrych, przyjemnych, pozytywnych emocji masz w sobie, tym lepszą jakość życia sobie fundujesz.
A jak reagujesz na pozytywny feedback?
Czy mówisz- „dziękuję, też jestem z siebie zadowolona”, czy raczej „oj, daj spokój, każdy by tak umiał” ?
To taki kolejny test na to, czy umiesz się nagradzać.
Szewc bez butów chodzi
Pisząc ten tekst, besztam się nieustannie. Powód? Chciałam dziś napisać trzy wpisy blogowe, a dopiero kończę drugi. Jestem z siebie niezadowolona, bo z trzecim dziś na pewno się nie wyrobię.
Aż następuje refleksja – przecież w normalnych warunkach piszę jeden tekst co dwa tygodnie. A dziś napisałam już dwa! Więc zrobiłam 200% normy.
Cóż, dla mnie jest to potwierdzenie faktu, że bardzo łatwo jest się biczować za niedociągnięcia (o tym jakoś nie muszę pamiętać!). Więc teraz świadomie mowię do siebie – „Brawo ja! Dwa obszerne teksty w jednym dniu – to świetne osiągnięcie:)”.
Ja też uczę się na swoich błędach.
Zdjęcie autorstwa Anna Shvets z Pexels